„Ludzie listy piszą, różne kolorowe…”, te słowa refrenu ze szlagieru zespołu „Skaldowie” z lat 60-tych, mogłyby być strawestowane ministrowi finansów z rządu PiS, gdyby w jego liście do Prezesa Trybunału Konstytucyjnego (TK) była choć odrobina logiki, bądź finezji.
Minister Szałamacha jednak napisał list do Prezesa TK toporny i nieodpowiedzialny. Zasugerował prezesowi TK, aby ten się zaniechał jakichkolwiek wypowiedzi publicznych, czyli tłumacząc na język pospolity, aby się zamknął.
Po pierwsze, list ministra konstytucyjnego, członka władzy wykonawczej, do prezesa TK o takiej treści, świadczy jak najgorzej o autorze listu i podobnego przypadku arogancji, nieodpowiedzialności i zwykłej głupoty, nie znajdzie się w całym świecie.
Po drugie, dlaczego minister Szałamacha pisze list do prezesa TK, skoro mógłby przedstawić swoje i rządu „osiągnięcia” reprezentantowi agencji Moody’s, której ratingu tak bardzo się obawia, panu Piotrowi Janczakowi, szefowi polskiego biura agencji Moody’s. Biuro przedstawicielstwa agencji Moody’s znajduje się zaledwie 900 metrów od siedziby ministerstwa finansów, a TK około 3 km.
Po trzecie, agencja Moody’s podejmuje decyzje o ratingu w oparciu o przesłanki i zapowiedzi działań głównie w sferze ekonomicznych. Dlatego minister Szałamacha powinien napisać listy do prezydenta Andrzeja Dudy i pani minister Witek. Prezydent zapowiedział w święto 3 maja, m.in. objęcie szczególną konstytucyjną ochroną socjalną osób niepełnosprawnych, czyli kilku milionów obywateli, zaś minister. Witek zapowiedziała włączenie w 500+ studentów do 21 roku życia. Innymi słowy ci dygnitarze zapowiedzieli dodatkowe wydatki budżetu państwa w wysokości kilku miliardów złotych.
Agencje ratingowe podejmują decyzję o ocenie wiarygodności kredytowej państw na podstawie decyzji i zapowiedzi ekonomicznych władzy wykonawczej i ustawodawczej, a nie wypowiedzi sędziów, w tym przypadku prezesa TK Rzeplińskiego. Cała ta sytuacja, podobnie jak całe rządzenie krajem przez PiS dowodzi, że mamy do czynienia z dyletantami. Oni nie rozumieją świata, a jeżeli rozumieją, bo minister Szałamacha powinien rozumieć, jako absolwent uniwersytetu Harvarda, który studiując w USA, pobierał uposażenie posła, lub postępują jak klasyczni oportuniści, aby podobać się swojemu realnemu szefowi, Jarosławowi Kaczyńskiemu. Ale to nie Kaczyński ponosi konstytucyjną odpowiedzialność, tylko ministrowie i ich czeka Trybunał Stanu.
Jerzy Borowczak
- 27/05/2016 19:52 - Akapit wydawcy: 425 metrów prezydenta
- 24/05/2016 11:36 - Okiem Borowczaka: Suwerenność PIS
- 20/05/2016 15:06 - Akapit wydawcy: Podatek oliwski
- 17/05/2016 12:15 - Sopot - Miasto prywatne?
- 12/05/2016 08:23 - Akapit wydawcy: Adamowicz marksistą
- 04/05/2016 15:57 - Akapit wydawcy: Marsz pełnych garnków
- 02/05/2016 10:37 - Konstytucja 1791 - testament gasnącej Ojczyzny
- 28/04/2016 21:08 - Latarką w półmrok: Władza o władzy w pałacu
- 27/04/2016 18:34 - Okiem Borowczak: Przywróćmy państwo prawa
- 25/04/2016 08:40 - Akapit wydawcy: Społeczna dywidenda Energi