Bonobo, muzyk który w Polsce cieszy się ogromnym zainteresowaniem w piątek zagra w klubie B90.
Anglik dołączył do grupy wykonawców, którzy w kraju nad Wisłą cieszą popularnością, jak nigdzie indziej. Owszem, na świecie także przykuwa uwagę dość sporej liczby odbiorców, jednak takiego szału, jaki wywołuje w Polsce nie może się spodziewać nigdzie indziej.
Co jest przyczyną? Ciężko stwierdzić. Bo nie jest to muzyka wybitna. Jest dobra. Po prostu. Ani tym bardziej nie jest porywająca. Jest to stonowane połączenie elektroniki, jazzu i linii wokalnych. Ta muzyka jest tak bardzo nieinwazyjna, że często człowiek nie zwraca na nią uwagi. I może właśnie tu należy doszukiwać się tak wielkiego zainteresowania twórczością Bonobo. W końcu Polacy uwielbiają muzykę, która im towarzyszy w codziennym życiu, ale im w nim nie przeszkadza. A taka właśnie jest ta tworzona przez Anglika. Muzyka tła.
Simon Green, bo tak właściwie nazywa się Bonobo, urodził się w latach 70. w nadmorskim Brighton. I zanim podbił świat swoim małpim pseudonimem, to właśnie pod imieniem i nazwiskiem zaczynał przygodę z muzyką. Jednak – biorąc pod uwagę zwłaszcza dzisiejsze realia – jego utwory zaczęły się ukazywać bardzo późno, bo kiedy Green miał już 25 lat. W 2001 roku ukazał się debiutancki album Bonobo, „Animal Magic” i od razu przykuł uwagę krytyków, którzy prześcigali się w pochlebstwach i przyszyli łatkę twórcy nowego downtempo. Wtedy też do wyścigu ruszyły wytwórnie muzyczne. A skoro downtempo, to nie mógł wygrać nikt inny, jak label Ninja Tune. Od tamtej pory kariera Bonobo rozkwita.
Tak, jak muzyka nagrana na płycie jest często wręcz senna, tak grana na żywo mocno zyskuje na energii. Głównie dlatego, że Simon Green zaprasza do współpracy sporą grupę muzyków. Są smyczki, sekcja rytmiczna czy wokaliści, dzięki czemu dużo lepiej można poczuć utwory, które też często dzięki takiej aranżacji zyskują na jakości.
Muzyka Bonobo trafia do bardzo szerokiego grona odbiorców. W różnym wieku i z różnych środowisk muzycznych. Często miłośnicy ekstremalnych odmian elektroniki czy muzyki gitarowej mówią, że uwielbiają twórczość Anglika. Można się dziwić, ale właśnie w tym tkwi jego siła. Niby jak coś jest do wszystkiego, to znaczy, że jest do niczego, ale Bonobo skutecznie burzy ten stereotyp.
Niestety, bilety na piątkowy koncert w B90 zostały wyprzedane. Więc jeśli ktoś jeszcze chce się wybrać, ale pluje sobie w brodę, że nie zakupił wejściówki wcześniej musi liczyć na szczęście w konkursach, których nie brakuje na portalach czy Facebooku. Albo po prostu próbować odkupić od kogoś, kto akurat nie może iść.
Patryk Gochniewski
- 03/04/2014 19:51 - Rusza Gdański Festiwal Muzyczny
- 02/04/2014 18:50 - Open'er: Jack White kolejnym headlinerem
- 01/04/2014 18:31 - Recenzja: The Shipyard – Water On Mars
- 29/03/2014 18:59 - Jest woda na Marsie! Fenomenalni The Shipyard w B90
- 25/03/2014 17:02 - Kult bez prądu w PFB
- 07/03/2014 19:32 - Spięty: Jazzombi!e przyłoży z całej siły
- 07/03/2014 14:21 - Jazzombi!e Tour w gdyńskim Uchu
- 05/03/2014 16:12 - Rock and Roll nigdy nie umrze
- 05/03/2014 11:57 - Open'er: Taneczne rytmy od Metronomy
- 28/02/2014 13:07 - Open'er: Eklektyczna różnica pokoleń