Rozmowa z Marcinem Strzelczykiem, przewodniczącym Rady Dzielnicy Redłowo w Gdyni, kandydatem Sojuszu Lewicy Demokratycznej na stanowisko prezydenta Gdyni w wyborach samorządowych 2018 roku
- We wtorek 1 maja został Pan oficjalnie kandydatem Sojuszu Lewicy Demokratycznej w wyborach na prezydenta Gdyni. Czy to była dla Pana trudna decyzja? Rywalizacja z obecnym prezydentem, Wojciechem Szczurkiem, nie wydaje się być łatwym zadaniem…?
Marcin Strzelczyk: Bardzo dobre pytanie. Z podjęciem tej decyzji wahałem się kilka miesięcy. Prezydent Gdyni rządzi bardzo długo, natomiast już pierwsze dni kampanii pokazały, m.in. sondaż robiony Facebooku przez Gdynia 24 pokazał, że jednak jest w mojej kandydaturze pewien potencjał. Potencjał do zmian, by po 20 latach przyszła nowa wizja tego miasta. Wahałem się, ale ostatecznie się zdecydowałem. Przy współpracy SLD i różnych środowisk mam nadzieję, że osiągniemy sukces.
- A jak zareagowała Pana rodzina na informację, że być może zostanie Pan prezydentem takiego miasta jak Gdynia?
Marcin Strzelczyk: Rodzice zawsze wiedzieli, że jestem aktywnym działaczem samorządowym. Wychowałem się na Grabówku, tam skończyłem szkołę podstawową nr 17, II LO na Działkach Leśnych, byłem trzy kadencje radnym dzielnicy Grabówek. I są dumni. Dumni z tego, że miasto, w którym mieszkają, może być zarządzane przez ich syna.
- Czy liczy Pan na poparcie gdyńskich środowisk?
Marcin Strzelczyk: Są prowadzone rozmowy z Unią Pracy, z pewnymi związkami zawodowymi, z niektórymi radnymi rad dzielnic. Będziemy się też starali zyskać poparcie ruchów miejskich. Być może oficjalnego wsparcia nie zyskamy, ale mam nadzieję, że osobowo będą chciały nas wspierać.
- O bolączkach Gdyni rozmawialiśmy nie raz i niejednokrotnie wypowiadał się Pan w tym temacie na łamach portalu wybrzeze24.pl. Chodzi głównie o kłopoty komunikacyjne i mieszkaniowe, a więc o lokale dla zwykłych mieszkańców Gdyni, którzy upuszczają miasto. Jakie ma Pan pomysły, by tym problemom zaradzić?
Marcin Strzelczyk: Podstawą szczęśliwego miasta jest m.in. aktywna polityka mieszkaniowa. Nie może ona sprowadzać się do tego, że działka na terenie Gdyni jest sprzedawana deweloperom i on buduje tam dom i sprzedaje po określonej cenie. Miasto też musi prowadzić politykę mieszkaniową. Mamy doskonały przykład z zarządzanego przez socjaldemokrację Wiednia. Tam powstała dzielnica, która łączy funkcje usługowe i mieszkaniowe, a jest osiedlem komunalnym. Takie osiedle nie musi kojarzyć się z biedą. To są osiedla, na którym mieszkają normalni, szczęśliwi ludzie. Chciałbym kłaść właśnie na to nacisk, by takie budynki i takie strefy w Gdyni powstawały. Jeśli chodzi o komunikację miejską, to ona zawsze powinna być priorytetem. Powinna być wspomagana transportem torowym. Mam tu na myśli linie na Oksywie i większe zaktywizowanie linii prowadzącej przez Karwiny do lotniska w Rembiechowie. Przykład z ostatnich dni. Kolega wraca z Mediolanu, ląduje po godzinie 22:00 i nie ma jak dojechać do Gdyni, kolejka jeździ co godzinę, musiał jechać przez Gdańsk. Tak być nie może. Miasto powie, że to jest nierentowne, że pojedzie takim pociągiem 10 osób. Ale trzeba pamiętać, że straty wizerunkowe są znacznie gorsze.
- A propos lotniska, czy w Gdyni jest potrzebne lotnisko dla VIP-ów? Niewykluczone, że współfinansowane przez środki miejskie?
Marcin Strzelczyk: Jeśli ktoś chce mieć lotnisko dla VIP-ów, to niech sobie je sam zbuduje. Lotnisko powinno być dla mieszkańców, i to, które jest w Rembiechowie, w zupełności starczy. Lotnisko w Kosakowie to jakaś niekończąca się telenowela wizji prezydenta Szczurka, który by chciał, by samoloty lądowały przy Gdyni. Ale pan prezydent powinien się zastanowić, jak do tego portu lotniczego dojechać? Kosakowo jest oddzielną gmina, ale jego rozwój jest nierozerwalnie związany z Gdynią. Do Kosakowa nie da się dojechać inaczej nić przez Gdynię, no najwyżej przez Rumię. Dlatego będę duży nacisk kładł na Metropolię, współpracę gmin trójmiejskich w zakresie komunikacji, promocji, by to wszystko było nasze, wspólne, a teraz tak nie jest. Brakuje wspólnej wizji obszaru od Wejherowa do Tczewa.
- Jak będzie wyglądała Pana kampania wyborcza?
Marcin Strzelczyk: Zaapelowałem do prezydenta Gdyni, aby utrzymał w mocy zarządzenie z wyborów parlamentarnych o zakazie wywieszania reklam na słupach. To też idzie w tym kierunku, żeby nie zaśmiecać miasta, ale również by zmusić kandydatów do wyjścia do ludzi. My na taki kontakt bezpośredni będziemy stawiać, chcemy słuchać pomysłów grup z Gdyni na program. Chcemy wrócić do sprawy In Vitro, która jest ważna dla Lewicy, chcemy wprowadzić program „Lepsza Praca”, która doskonale działa w zarządzanej przez SLD Częstochowie. Chcemy też zrobić z Gdyni prawdziwe miasto inteligentne, ale nie inteligentne fasadowo, jak to się dzieje pod władzą Wojciecha Szczurka, który chwali się certyfikatem ISO, ale okazuje się, że certyfikat ten polega tylko na poziomie aspiracji. Gdynia cały czas jest tylko na poziomie właśnie aspiracji, a ja nie chciałbym, by miasto przez następne pięć lat na tym poziomie pozostało.
- Wspomniał Pan o programie „Lepsza Praca”. Na czym on polega?
Marcin Strzelczyk: Program funkcjonuje w Częstochowie od kilku lat. Polega on na tym, że firmy działające na terenie miasta otrzymują zwolnienia podatkowe jeżeli płacą wynagrodzenie wyższe niż płaca minimalna, o 150 procent, i zatrudniają minimum 80 procent osób na umowę o pracę. Teraz zapewne będzie to 100 procent. Taka firma otrzymuje certyfikat fair-play, jako firma przyjazna ludziom. Poza tym w Częstochowie jest powołany pełnomocnik do spraw pracowników, który zajmuje się respektowaniem praw pracowniczych na terenie miasta. Chcielibyśmy takie rozwiązania wprowadzić w Gdyni, w trosce o osoby pracujące. O tym się u nas nie mówi, Samorządność tego nie zauważa, a takie rzeczy się po prostu dzieją, miasta rozwijają się właśnie w tę stronę, a Gdynia tkwi w jakimś marazmie i zapatrzeniu w rządzącego prezydenta niewolników rankingów.
- W ostatnich tygodniach pojawiły się informacje, że niektórzy z radnych samorządności nie będą się ubiegać o reelekcję do rady, z działalności w ramach formacji prezydenta Szczurka w ogóle zrezygnował Zygmunt Zmuda Trzebiatowski. Czy to sygnały, że ten monolit rządzący Gdynią zaczyna pękać?
Marcin Strzelczyk: Samorządność była budowana jako formacja ludzi o różnych poglądach. To często moi koledzy, z którymi rozmawiam, których znam, z którymi chodziłem do szkoły. Natomiast widać, że „dyktatorska” polityka prezydenta co bardziej światłym członkom Samorządności zaczyna przeszkadzać. Może to zapowiadać pewna erozję w tym klubie.
- Po wyborach może dojść do takiej sytuacji, że Pan zostanie prezydentem, ale nie będzie Pan miał większości w radzie. Z jakimi ugrupowaniami w obliczu takiej ewentualności jest Pan skłonny iść na współpracę?
Marcin Strzelczyk: Myślę, że SLD na listach wystawi takie osoby, które zdobędą większość w radzie. Jeżeli jednak tak się nie stanie, to będziemy rozmawiać z wieloma formacjami. Na dzisiaj trudno powiedzieć z kim. Ale my chcemy zmiany w Gdyni, chcemy czegoś nowego. Nie chciałbym rozmawiać z tymi formacjami, które teraz rządzą w Gdyni.
- Przejdźmy do milszego pytania na koniec naszej rozmowy. Czym się Pan prywatnie zajmuje, czym interesuje?
Marcin Strzelczyk: Kocham historię, kocham historię Bałkanów, kocham podróżować po Bałkanach. Jestem miłośnikiem, kibicem i działaczem Bałtyku Gdynia, zawsze uczestniczę w meczach. Na Bałtyk chodzę od 29 lat i zawsze to publicznie podkreślałem. Szanuję drugi gdyński klub, Arkę, i życzę im wygranej w jutrzejszym meczu na Stadionie Narodowym w Warszawie (2 maja w finale Pucharu Polski – przyp. red.). Mam swoją firmę, która zajmuje się doradztwem gminom z zakresu oświetlenia ulicznego, energii odnawialnej, energetyki, optymalizacji kosztów energii. Mieszkam w Redłowie, jestem przewodniczącym tamtejszej rady dzielnicy. Myślę, że jestem szczęśliwym człowiekiem.
Rozmawiał Łukasz Razowski
- 28/05/2018 09:13 - Prezydent Szczurek przegrywa „wojnę” z mieszkańcami
- 25/05/2018 15:34 - Gdańsk „truje” Bałtyk, a Gdynia nie reaguje
- 17/05/2018 18:21 - W Gdyni „warto mieć sąsiada!”
- 13/05/2018 11:25 - Prezydent Szczurek (chyba) jest, ale jakby go nie było
- 11/05/2018 14:19 - Prezydent Szczurek wasalem Gdańska?
- 27/04/2018 14:02 - Gdynia: Mieszkańcy nie składają broni ws. Banku Polskiego
- 17/04/2018 16:39 - Samorządność traktuje gdynian jak meble
- 12/04/2018 08:42 - Gdynia: Branża reklamowa ważniejsza niż mieszkańcy
- 11/04/2018 13:19 - Gdyńska samorządność cenzuruje mieszkańców w sieci
- 03/04/2018 19:48 - Gdyńskie śniadanie wielkanocne: pokazówka ukrywająca bierność władz?