Już dwa miesiące minęły od zaginięcia dziewiętnastoletniej Iwony Wieczorek. Szukała ją policja, ochotnicy, grupy poszukiwawcze, Krzysztof Jackowski – jasnowidz z Człuchowa oraz detektyw Rutkowski. Wszyscy bez większych rezultatów. Po dwóch miesiącach zadajemy sobie pytanie co stało się z młodą dziewczyną oraz czy są jeszcze jakieś szanse na odnalezienie jej żywej?
Dziewiętnastoletnia Iwona Wieczorek, zaginęła w nocy z 16 na 17 lipca wracając z imprezy w Sopocie. Gdańszczanka bawiła się ze znajomymi w jednym z klubów przy ulicy Monte Casino. Koło 3.00 nad ranem odłączyła się jednak od grupy i udała się w stronę plaży. Ostatni kontakt z Iwoną miała jedna z jej koleżanek, która rozmawiała z nią około 3.30. Mówiła wtedy, że jest przed wejściem na jedną z plaż i zaraz rozładuje jej się telefon. Ostatni raz Iwonę zauważono na taśmie z miejskiego monitoringu o godzinie 4:12 koło plaży w Jelitkowie.
Tropy prowadzące do nikąd
Jej poszukiwaniami zajęła się policja, ochotnicy, grupy poszukiwawcze, detektyw Rutkowski, a także jasnowidz z Człuchowa, Krzysztof Jackowski. Nie pomogły wysokie nagrody (od policji, prezydenta Sopotu i trójmiejskich biznesmenów), marsze pamięci i wielkie poszukiwania organizowane przez detektywa Rutkowskiego.
Przez długi okres szukano tajemniczego „mężczyznę z ręcznikiem”, ale niestety bezskutecznie. Później dużą rolę przywiązywano do znalezionego w lesie ręcznika z napisem „Bogatynia”, który mógł zawierać DNA potencjonalnego sprawcy. Kolejnym śladem były rzekome kontakty dziewczyny z rozmaitymi osobami ze środowiska przestępczego. Podejrzenia padły również na pewnego policjanta, który wiosną tego roku miał mieć kontakt z Iwoną. Mimo wielu tropów w sprawie zaginionej dziewczyny, wszystkie okazały się być do tej pory ślepym zaułkiem. Ostatecznie sprawę Iwony przejęła Prokuratura Okręgowa w Gdańsku.
- Na razie nie ma żadnego przełomu w sprawie zaginionej Iwony Wieczorek. Na dzień dzisiejszy nic nowego nie mogę panu powiedzieć – informuje Grażyna Wawryniuk, Rzecznik Prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Szum, który słyszała cała Polska
Sprawa Iwony Wieczorek miała jednak szerszy wydźwięk niż tylko jako zaginięcie młodej osoby. Spowodowała, że ludzie w Trójmieście i całej Polsce zaczęli sobie zadawać pytanie, czy ich synowie i córki są bezpieczne wracając wieczorem z zabawy? W Internecie pojawiły się fora osób nie zgadzających się z zaginięciem młodej osoby. Powstała nawet specjalna strona internetowa zaginelaiwonawieczorek.npx.pl na której rodzina, przyjaciele i postronni ludzie zainteresowani sprawą Iwony, mogą przekazywać wszelkie informację jakie mają o jej zaginięciu.
Sprawą zainteresował się również Zbigniew Kozak, pomorski poseł Prawa i Sprawiedliwości. Parlamentarzysta wysłał w tej sprawie nawet interpelację do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Poseł pytał czemu policja nie przystąpiła od razu do działania, a podjęła je z większym rozmachem dopiero po zainteresowaniu się nią mediów.
- Tylko dzięki zajęciu się sprawą przez Krzysztofa Rutkowskiego i późniejszego nagłośnieniu jej przez media podjęto tak rozbudowane działania żeby znaleźć tą dziewczynę. Przecież wcześniej przez kilka dni policja mogła skorzystać z monitoringu, ale tego nie zrobiła. Filmy z kamer ujrzały światło dzienne dopiero po rozpętaniu się szumu medialnego. Tak przecież być nie może. Napisałem tą interpelację nie tylko w sprawie pani Iwony Wieczorek, ale i 15 tys. zaginięć jakie co roku odnotowuję się w kraju. To jest naprawdę duży problem. W policji powinna powstać specjalna komórka zajmująca się takimi sprawami. Oprócz tego policjanci powinni być przeszkoleni do radzenie sobie ze sprawami zaginięć. Najważniejszą kwestią jest jednak właściwy kontakt z rodziną zaginionej. Powinna dostać wsparcie, widzieć że policja robi wszystko co tylko może w tej sprawie, a nie tylko lakoniczne „przyjęliśmy zgłoszenie”, czy „zajmujemy się sprawą” – tłumaczy Zbigniew Kozak.
Zmiana mentalności
Sprawa Iwony Wieczorek na pewno poruszyła wielu ludzi. To zaginięcie uświadomiło społeczeństwu, że nie ma czegoś takiego jest bezwzględne bezpieczeństwo. Jeżeli ktoś myślał, że może w stu procentach bezpiecznie wrócić nocą z zabawy, to po tym wydarzeniu musiał zmienić swoje zdanie. Sprawa Iwony pokazała również organom państwowym, a w szczególności policji, że w kwestii prowadzenia podobnych spraw wiele powinno się w ich regulacjach zmienić. Zaginięcie dziewczyny pokazało również, że Polacy nie mają takiej znieczulicy jak się niektórym mogłoby wydawać. W poszukiwaniach uczestniczyły setki ochotników, założono specjalną stronę internetową, a na forach trójmiejskich portali dzielono się informacjami o Iwonie.
Niestety nauka, którą wszyscy dostaliśmy miała jednak swoją cenę. Młoda dziewczyna z dobrego domu zniknęła nagle w środku wielkiego miasta, kilkaset metrów od swojego domu.
- Według mnie niestety szanse na jej odnalezienie są bardzo małe. Chyba, że przyjmiemy założenie, że dziewczyna po prostu wyjechała sobie na tajemnicze wakacje, ale jest to dla mnie bardzo mało prawdopodobne. Myślę, że po takim okresie czasu trudno już kogokolwiek odnaleźć, tym bardziej, że na filmie z kamer w Jelitkowie widać potencjalnego sprawcę zaginięcia Iwony. Niestety szanse na odnalezienia jej żywej są bardzo małe. Bardzo możliwe, że dziewczyna nie żyła już tej samej nocy kiedy zaginęła – mówi Lucyną Wolak, właścicielka agencji detektywistycznej Vestigator, była policjantka sekcji kryminalnej.
Tomasz Wrzask
- 23/09/2010 17:58 - Powiatowy Urząd Pracy świętował swoje 20-lecie
- 22/09/2010 18:04 - „Kazus Prusia”, czyli nepotyzm w pomorskim PO
- 22/09/2010 10:58 - Trzeba lepiej umeblować miasto
- 20/09/2010 09:53 - Alternatywny atlas samochodowy Gdańska
- 19/09/2010 19:01 - Konwencja SLD pełna niespodzianek
- 16/09/2010 17:04 - Drastyczne zdjęcia na ścianie kościoła
- 15/09/2010 17:54 - PGE przejęło Energę za 7,5 mld złotych
- 15/09/2010 14:23 - Jaworski powalczy z Adamowiczem
- 14/09/2010 08:55 - Jan Ołdakowski: Muzeum to coś więcej niż wystawa
- 13/09/2010 18:38 - Adamowicz odwoła Lisickiego?