Wspomnienie o Jacku Mielewczyku

W wieku 57 lat odszedł Jacek Mielewczyk, dyrektor Zespołu Kształcenia Podstawowego i Gimnazjalnego nr 26, małej szkoły w Oliwie, która już od lat jest kuźnią polskiego floretu, którą stawia się nie tylko w Polsce za wzór łączenia zajęć sportowych z nauką.

Ostatni raz oficjalnie Jacek Mielewczyk wystąpił we wrześniu ubiegłego roku podczas obchodów 50-lecia szkoły, którą kierował od roku 1998. Sam był tenisistą stołowym, reprezentował najwyższy poziom kunsztu sportowego. Wraz z Andrzejem Grubbą, Leszkiem Kucharskim i Andrzejem Jakubowiczem stanowił, w najlepszych latach tej dyscypliny, elitę polskiego tenisa stołowego. Później realizował się jako trener i pedagog, był współtwórcą wielkiego sukcesu Gdańskiej Szkoły Floretu, która wychowała grono naszych olimpijczyków, mistrzów świata i Europy.

- Życzliwy i wyrozumiały szef - wspomina Anna Sobczak, dziś wicedyrektor ds. sportowych, przed laty florecistka, absolwentka szkoły, reprezentująca Polskę na Olimpiadzie w Seulu (1988) i Barcelonie (1992). - Potrafił mobilizować do działania, doceniał kreatywność i inicjatywę. Był otwarty na zmiany. Wspaniały kolega wrażliwy na problemy drugiego człowieka. Sympatyk i znawca sportu. Cieszył się życiem. Zawsze pełen pasji i planów na przyszłość.

 
Jacek Mielewczyk był wielkim orędownikiem łączenia sportu z nauką. W ostatnich latach kierowana przez niego szkoła uzyskała tytuły: Szkoła Odkrywców Talentów, Szkoła Myślenia, Ekologiczna Szkoła, a jej absolwenci uzyskują najwyższe oceny w egzaminach gimnazjalnych, które zapewniają im prawie w stu procentach  miejsca w renomowanych liceach Wybrzeża.  

W jednym z ostatnich wywiadów Jacek Mielewczyk wspominał o unikatowym systemie współpracy z klubami, UKS Atena i  AZS AWFiS, wynikiem której jest coroczne zdobywanie najwyższych laurów w polskim, europejskim i światowym florecie i to we wszystkich kategoriach wiekowych zarówno chłopców jak i dziewcząt.  Przyczynił się do powstania w roku 2009 jednego z najlepszych floretowych ośrodków treningowych w Europie, w którym dziś trenują największe potęgi światowego floretu, w którym kształcą się i trenują nasze dzieci, który jest chlubą Gdańska, który musi dalej trwać pomimo tej nieodżałowanej straty.

Stanisław Seyfried