W połowie sierpnia 1980 roku doszło do kulminacji fali strajków, które od lipca przetaczały się przez kraj. W jej wyniku powstał Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność”, skupiający blisko 10 milionów Polaków, budujących alternatywny wobec systemu porządek. Nawet jeśli to co rozpoczęło się latem 1980 roku było inspirowane przez tajne służby totalitarnego państwa to sytuacja, dzięki społecznej determinacji wymknęła się władcom z rąk. Proletariacki bunt zachwiał PRL. Co dzisiaj zostało z tamtego entuzjazmu i idei solidaryzmu społecznego? Niewiele…
Pod koniec lat siedemdziesiątych kryzys PRL wkroczył w decydującą fazę. Po proteście robotniczym 1976 roku przyszedł kolejny dowód na niewydolność systemu - „zima stulecia” 1978/79 r., gdy intensywne opady śniegu sparaliżowały kraj.
Coraz intensywniej działała opozycja - ludzie z duszpasterstw akademickich, niezależnego harcerstwa, niedobitki dawnych organizacji podziemnych, ale też zdeklarowani marksiści, wyrzuceni z PZPR jak Leszek Kołakowski, czy Bronisław Geremek. Co prawda działo w niej nie więcej niż dwa i pół tysiąca osób, ale był to zaczyn fermentu.
Impulsem dla integracji tych środowisk była akcja protestów przeciw zmianom w Konstytucji PRL, czyli wprowadzeniu zapisu o PZPR jako „kierowniczej siły w budowie socjalizmu” oraz deklaracja wierności wobec ZSRS, czyli wpis o „umacnianiu przyjaźni i współpracy” z ZSRR.
Pod jednym z listów, podpisanych przez 92 studentów z Gdańska, Warszawy i Lublina znalazły się podpisy m.in. Arkadiusza Rybickiego, Bogdana Borusewicza, Aleksandra Halla, Piotra Dyka. Zbiegło się to z tzw. polityką „odprężenia” – detente po podpisaniu Aktu Końcowego KBWE w Helsinkach. Niektórzy obserwatorzy odebrali to jako akt kapitulacji przed sowietyzacją Europy środkowej, jednak dokument okazał się wsparciem formalnym dla grup kontestujących sowiecki porządek, jak KOR, Karta’77, czy dysydencji w ZSRS.
Od 1976 r. powstaje Komitet Obrony Robotników, Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela, Studenckie Komitety Solidarności, Towarzystwo Kursów Naukowych, Wolne Związki Zawodowe Wybrzeża (tworzone przez Andrzeja Gwiazdę, Krzysztofa Wyszkowskiego, Annę Walentynowicz, Alinę Pienkowską, Jana Karandzieja), Komitety Samoobrony Chłopskiej Ziemi Grójeckiej, Ruch Młodej Polski, Konfederacja Polski Niepodległej.
Odrodził się „drugi obieg” wydawniczy. Na Wybrzeżu ukazywał się „Robotnik Wybrzeża” i „Bratniak”. Docierał tu, choć z trudem - „Robotnik” .
Potężną pozycję miał Kościół katolicki, wzmocniony pontyfikatem słowiańskiego papieża Jana Pawła II z wizją chrześcijańskiej Europy.
W 1980 r do „owalnego gabinetu” w Białym Domu wprowadził się w miejsce miękkich prezydentów Forda i Cartera emerytowany aktor filmowy, dawny związkowiec, Ronald Reagan, umiejący radzić sobie z polityką realną.
Pierwsza pielgrzymka Jana Pawła II do Ojczyzny w czerwcu 1979 roku sprawiła, że Polacy zobaczyli, że razem są siłą, poczuli się „u siebie”. Bunt był kwestią miesięcy.
Bunt
Władze PRL 1 lipca 1980 r. zdecydowały o podniesieniu cen mięsa i jego przetworów. To była iskra, która doprowadziła niemal natychmiast do buntu, m.in. 8 lipca w Państwowych Zakładach Lotniczych w Świdniku powstał Komitet Strajkowy. Strajkujący opracowali listę postulatów. Strajk rozszerzył się na Lubelszczyznę, a władzy udało się wygasić protesty.
Kolejna fala strajków - na Wybrzeżu, przygotowana przez WZZ, była nie do powstrzymania. Bezpośrednim powodem strajku w Stoczni Gdańskiej było zwolnienie z pracy powszechnie szanowanej wśród załogi działaczki WZZ Anny Walentynowicz, której życie jest wręcz symboliczne dla robociarskiego pokolenia PRL.
- Całe moje dotychczasowe życie – wizerunek człowieka uczciwej pracy i czystego serca – podsumowano krótko – „artykuł 52, dyscyplinarne zwolnienie”. Kropka – wspominała po latach Anna Walentynowicz, robotnica, kiedyś wierząca w socjalizm, w latach 50-tych działaczka ZMP, zwolniona z pracy 9 sierpnia 1980 r. SB-ecy, uspokojeni brakiem natychmiastowej reakcji WZZ, wyjechali na urlopy. 14 sierpnia 1980 r. przekonali się, jak bardzo się pomylili, a Anna Walentynowicz wiedziała – nie jest sama!
Robotnicy żądali podwyżki płac o 2 tys. zł., przywrócenia Walentynowicz i Wałęsy do pracy, zagwarantowania bezpieczeństwa strajkującym i dodatku drożyźnianego i rodzinnego odpowiadających wysokości zasiłków funkcjonariuszy MO i SB oraz zażądali budowy pomnika stoczniowców, którzy zostali zabici w Grudniu 1970 r. Zablokowana zostaje łączność telefoniczna Trójmiasta z resztą kraju.
Strajk szybko rozszerzył się na inne zakłady. 15 sierpnia do strajku przyłącza się Stocznia im. Komuny Paryskiej w Gdyni, na którego czele staje Andrzej Kołodziej. Gdynia z dyrekcją nie rozmawia. Komitet Strajkowy na którego czele stoi Lech Wałęsa ogłosił jednak zakończenie strajku 16 sierpnia, po deklaracji dyrektora Stoczni, że spełni postulaty.
Mimo zakończenia strajku przez Wałęsę 16 sierpnia 1980 r. solidarnościowy protest w Stoczni Gdańskiej im. Lenina trwał pod wpływem apeli Anny Walentynowicz, Maryli Płońskiej, Ewy Osowskiej i Aliny Pienkowskiej.
Kiedy kobiety zatrzymywały wychodzących z zakładu Andrzej i Joanna Gwiazdowie i Bogdan Lis zakładowym "Żukiem" objechali kilka zakładów, wzywając do kontynuowania protestu.
Międzyzakładowy Komitet Strajkowy powołany 17 sierpnia sformułował listę 21 postulatów, a wśród nich powołanie „niezależnych od partii i pracodawców wolnych związków zawodowych”.
W Szczecinie Międzyzakładowy Komitet Strajkowy powołano 19 sierpnia 1980 r. Na czele Komitetu stanął Marian Jurczyk. Zgłoszono 36 postulatów Szło już nie o podwyżki, nie o kiełbasę. Oprócz wolnych związków zawodowych żądano ograniczenia cenzury, zwolnienia więźniów politycznych, transmisji niedzielnej mszy św. w radiu.
Kościół
17 sierpnia ks. prałat Henryk Jankowski oraz gdyński kapelan ks. prałat Hilary Jastak przekroczyli bramy stoczni by odprawić mszę świętą dla strajkujących robotników Gdańska i Gdyni. Światowe wolne media obiegły zdjęcia z nabożeństwa odprawianego dla klasy robotniczej w państwie programowo „wyznającym” ateizm.
W porannej mszy świętej na placu Stoczni Gdańskiej uczestniczyło kilka tysięcy ludzi. Na placu przed główną bramą stanął drewniany krzyż upamiętniający ofiary Grudnia '70. Dzień później wieczorem ma miejsce wspólna modlitwa za strajkujących i ich rodziny, którą poprowadziły Magdalena Modzelewska i Bożena Rybicka z Ruchu Młodej Polski.
W tym czasie Prymas ks. Stefan Kardynał Wyszyński opowiedział się za prawem rodaków do wypowiadania swych potrzeb i wzywał do rozsądku. Czynił to w obawie o los Ojczyzny. Prymas zabrał głos 17 sierpnia 1980 r. w homilii wygłoszonej w Wambierzycach, wskazał na prawo robotników do posiadania swej reprezentacji zawodowej, podkreślając, że społeczeństwo ma prawo do wypowiadania swych potrzeb. W trosce o dobro narodu wzywał do rozwagi i odpowie działalności.
W kazaniu na Jasnej Górze 26 sierpnia 1980 r. wymienił cztery fundamenty odrodzenia narodowego: prymat Boga, prymat rodziny, prawo człowieka do wolności i obrona suwerenności.
Prymas pośredniczył w rozmowach między władzami PRL a „Solidarnością”. Przyjął członka Biura Politycznego KC PZPR Stanisława Kanię, który od powiadał za nadzór polityczny nad SB, a 25 sierpnia 1980 r. w Klarysewie złożył wizytę I sekretarzowi KC PZPR Edwardowi Gierkowi przestrzegając przed siłowym rozwiązaniem sporu.
W tym czasie specjalna jednostka uderzeniowa MSW szykowała się do rozbicia MKS.
Rozmowy
18 sierpnia postulaty sformułowane przez Andrzeja i Joannę Gwiazdów oraz Bogdana Lisa a zredagowane przez Bogdana Borusewicza, podano do wiadomości publicznej. Postulaty „21xTak”zostały spisane na sklejce ołówkiem i czerwoną olejną farbą w pierwszych dniach strajku w Stoczni Gdańskiej w sierpniu 1980 r. przez działaczy Ruchu Młodej Polski Macieja Grzywaczewskiego i Arkadiusza „Arama” Rybickiego.
21 sierpnia do Gdańska przyjeżdża delegacja rządowa z Mieczysławem Jagielskim Jego przemówienie, mające na celu złamanie solidarności strajkujących z MKS emitowało lokalne radio. 23 sierpnia delegacja rządowa rozpoczyna rozmowy z MKS-em. Transmisja z rozmów idzie na cały zakład.
W Gdańsku pojawiła się też się też grupa tzw. ekspertów z Warszawy. Dojechali bo władze liczyły, że ich obecność złagodzi stanowisko strajkujących. W grupie byli Tadeusz Mazowiecki, Bohdan Cywiński, Bronisław Geremek, Tadeusz Kowalik, Waldemar Kuczyński, Jadwiga Staniszkis (opuściła doradców, gdy po kilku dniach zorientowała się, że doradcy zmierzają do daleko idących ustępstw m.in. respektowania kierowniczej roli PZPR), Andrzej Wielowieyski oraz Jerzy Stembrowicz, Andrzej Stelmachowski i Jan Strzelecki. Radą służy też robotnikom młody prawnik, specjalista od prawa pracy dr Lech Kaczyński, adiunkt na Uniwersytecie Gdańskim, który już pod koniec lat 70. służył działaczom WZZ poradami z zakresu prawa i prawa pracy.
Andrzej Kołodziej, lider strajku gdyńskiego i wiceszef MKS tak wspominał w rozmowie z nami:
- W gronie członków prezydium MKS związanych z WZZ Wybrzeża zdecydowaliśmy, że naszymi doradcami do których mamy zaufanie pozostanie Jadwiga Staniszkis, Lech Kaczyński i Jan Olszewski.
Kraj solidarny
- Solidarność była związkiem zawodowym. W nazwie miała Niezależny Samorządny Związek Zawodowy. „Solidarność” 1980-1981 wzięła pod ochronę wszelkie niezależne instytucje. Broniliśmy tych instytucji i wolności słowa, aż do groźby strajku generalnego w przypadku ich szykanowania – mówił nam Andrzej Gwiazda w jedną z rocznic Sierpnia.
W kraju powstawały kolejne komitety. We Wrocławiu MKS powstał 26 sierpnia, a trzy dni później fala protestów rozlała się po Górnym Śląsku. Z końcem sierpnia dotarła na Podlasie. Porozumienie w Szczecinie podpisano 30 sierpnia. Tego dnia w sobotę 30 sierpnia w Stoczni Gdańskiej po południu rozpoczynają się decydujące rozmowy z komisją rządową.
Lech Wałęsa domaga się zakończenia represji SB względem działaczy opozycji, ale wicepremier Jagielski zasłania się niewiedzą. 31 sierpnia w Sali BHP Stoczni Gdańskiej zostaje podpisane porozumienie pomiędzy MKS reprezentującym ponad 700 zakładów a delegacją rządową. Wicepremier Jagielski ostatecznie wyraził zgodę na pisemne gwarancje zwolnienia więźniów. O godzinie 16 podpisano dokument końcowy porozumień. Strajk dobiegł końca.
Artur S. Górski
- 01/09/2014 19:29 - Okiem Borowczaka: Człowiek Solidarności
- 01/09/2014 07:12 - Budyń z sokiem malinowym: O dwóch takich co zostali prezydentami
- 29/08/2014 13:14 - Latarką w półmrok: "Gdańska" pyta kandydatów na Prezydenta Gdańska
- 28/08/2014 18:04 - Gdańsk, Pomorze, Europa: Łuk Solidarności
- 25/08/2014 17:50 - Okiem Borowczaka: Rocznica
- 13/08/2014 09:39 - Okiem Borowczaka: 6 bilionów
- 08/08/2014 14:53 - Latarką w półmrok: Rogatki Tuska
- 06/08/2014 10:21 - Budyń z sokiem malinowym: Ciiiii! Tusk myśli przed zaśnięciem
- 04/08/2014 17:05 - Okiem Borowczaka: „TKM”
- 29/07/2014 16:01 - Okiem Borowczaka: Czy ambasador ma rację?