W kraju, 3 lata przed europejską emeryturą, pojawił się Donald Tusk.
Lud ciemny ogarnęło szaleństwo.
Konwój świadka do prokuratury zorganizowano porządnie. W końcu to święto demokracji i państwa polskiego, któremu przewodniczący nie uchybia.
Przy kawie i wodzie Donald Tusk odpracował 8 godzin. Tyle ile kodeks pracy każe robotnicy w sklepie i protokolantce w sądzie. Za nieco mniej niż 25 tys. euro.
Praca Tuska, mało co prawda transparentna, zapewnia lepszą przyszłość niż dłubanie przy kasie, w lesie czy na autostradzie u bogacza. Dlatego Tusk wykonuje swoje nowe obowiązki z godnością i bez odrazy. O własnych siłach pisał w GG dwa teksty na tydzień. Nic dziwnego że w 2014 chwalił się, że dostanie 2000 zł emerytury, a żona 2, a może nawet 3 złote. Zawodowe osiągnięcia żony nie są znane poza opisem romansu, który ujawnił, że Tusk mógł nawet być rogaczem.
Ulgę po czytaniu dzieła żony przynosi obliczanie emerytury. Każdy rok bliżej nieokreślonej działalności politycznej upoważnia do świadczenia w wysokości 4.274 proc miesięcznej pensji - za 5 lat rozmów z Merkel, Orbanem a nawet Szydło służy więc dożywotni dostatek za 23 tys złotych co miesiąc. Głód w oczy nie zajrzy, można nawet uzbierać na maserati popularne wśród sopockich sympatyków.
Nie mówiąc Polakom, że zagoni ich do średnio płatnej roboty do 67 roku życia, Tusk wygrał wybory i udał się do Brukseli, gdzie przedstawicielom narodu emeryturę przyznaje się od 63 roku życia. Zapowiadając walkę z emerytalnymi przywilejami wybrał taki, którego nie zwalcza. Gdyby Polka zarabiająca średnio 4 tys. zł brutto miesięcznie przepracowała 40 lat w zdrowiu, to stosując ekskluzywną stawkę emerytalną Tuska i mnożąc 4 tys. zł przez 4,274, a potem przez 40 miałaby w portfelu 6850 zł co miesiąc. Zamiast 1800!
Miło spotkać chłopaka, który potykając się na boisku o dwie lewe nogi po meczu ma obiad, po obiedzie drzemkę.
Swoje już ugrał i jeszcze się dobrze zabawił.
W 1993 Tusk obiecywał milion nowych miejsc pracy. Jedno z nich wybrał dla siebie.
Pozostaje pytanie, jak to możliwe że obywatele akceptują takie przywileje europejskiej oligarchii i własny wyzysk. Wlokąc się za Tuskiem po peronach, wagonach i trotuarach powinni trzymać się za portfel.
Marek Formela
- 19/05/2017 14:55 - Akapit wydawcy: Zdrowie gdańskie
- 19/05/2017 14:50 - Sopockie co nieco: Swój i wróg
- 12/05/2017 19:09 - Latarką w półmrok: Ludowładztwo Struka
- 12/05/2017 19:04 - Sopockie co nieco: „Morza szum, ptaków śpiew, złota plaża pośród drzew”…
- 09/05/2017 13:15 - Klęska narodowosocjalistycznych Niemiec początkiem Europy zjednoczonej
- 20/04/2017 13:59 - Sopockie co nieco: Bob Budowniczy
- 19/04/2017 20:45 - Artur S. Górski: 7.30 Pendolino do prezydentury
- 11/04/2017 07:52 - Latarką w półmrok: Kurator szkoli prezydenta
- 08/04/2017 10:23 - Akapit wydawcy: Zdrowa pensja
- 08/04/2017 10:19 - Sopockie co nieco: Obywatelskie warchoły?