W sobotę Rząd ogłosił wielki sukces podpisując porozumienie ze Związkami Zawodowymi w sprawie restrukturyzacji kopalń. Dla tysięcy górniczych rodzin zabrzmiało to jak odroczenie skazania na biedę i wykluczenie, jakim dotknięci są w Polsce bezrobotni. Decyzje podjęte przez Premiera w atmosferze strajków górników, protestów Związków Zawodowych i mieszkańców Śląska odsuwają w czasie procesy likwidacji naszych kopalni. Koalicja PO-PSL realizuje jednak konsekwentnie od lat proces demontażu kolejnych publicznych sektorów gospodarki pod pretekstem restrukturyzacji, modernizacji i dostosowania do reguł rynkowych. Realizując cel różnymi metodami od bezpośredniej sprzedaży do prywatyzacji przez giełdę Rząd oddaje kolejne obszary Naszej gospodarki pod kontrolę „bezimiennego kapitału”. W trybach globalnej gospodarki, dla której istnieją jedynie wskaźniki efektywności, rentowność i zysk wyniesiony do roli nowego „sacrum” pracownik zamieniony na pozycję w „zasobie HR” staje się często bezimienną jego ofiarą. Tak też miało być w przypadku kopalń, i szczęśliwie dla górników położenie ich zakładów pracy na ołtarzu bożka „zysku” zostało odroczone.
Przypadek, olśnienie czy słabość rządzących sprawiły, że w tej sprawie spełniło się przesłanie art. 2 naszej konstytucji – „Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej.” Sprawiedliwość społeczna rozumiana jest bardzo różnie, ale dla mnie jedną z jej kategorii jest prawo do godziwego życia i pracy, jako nieodłącznej jego części. Rząd ponosząc odpowiedzialność za funkcjonowanie gospodarki, która powinna umożliwiać realizację tych praw nie może być „żyrantem” jedynie słusznej wizji, w której wszystkie procesy regulowane są przez „niewidzialną rękę rynku”. W naszym kraju, ze szkodą dla milionów ludzi utrzymujących się z własnej pracy od lat uprzywilejowane są niestety procesy służące „bożkowi zysku”. Rząd PO-PSL jak się wydaje z własnej nieprzymuszonej woli stał się najlepszym orędownikiem „kapitału” - najchętniej obcego, „rynku” - najlepiej globalnego zapominając o powinnościach wobec swoich obywateli. Wspierając od lat procesy przebudowy naszego państwa zawsze opowiadałem się za budową „państwa prawa i społecznej gospodarki rynkowej”, i wartości te do dziś nie straciły swej aktualności. Dziś jednak, gdy Rząd staje po stronie miłośników „bożka zysku” musimy się mobilizować w obronie naszych podstawowych praw obywatelskich, musimy tak jak ostatnio górnicy przypomnieć rządzącym, że oprócz rentowności i zysku istnieją jeszcze ludzie. Nastał wiec czas, aby upomnieć się o praktyczne wypełnienie zapisów Naszej konstytucji choćby w zakresie realizacji art. 2 w zakresie sprawiedliwości społecznej. Czas byśmy powiedzieli, że mamy już dość zwiększającego się rozwarstwienia społecznego i dramatycznie zwiększającego się ubóstwa i biedy, biedy także pracujących i wyzyskiwanych ludzi. Najwyższy już czas, aby do naszego katalogu pojęć i terminów politycznych a także ekonomicznych wprowadzić termin – „ rentowność społeczna”. Walczmy o to, aby praca miała pierwszeństwo przez „zyskiem” a społeczny wymiar biznesu traktowany był tak samo jak jego efektywność. Praca dla człowieka to nie tylko metoda na zaspokojenie swych potrzeb materialnych, ale także najważniejszy czynnik łączący społeczeństwa.
Andrzej Różański
- 05/02/2015 08:04 - Okiem Borowczaka: Taniec z gwiazdkami
- 29/01/2015 12:01 - Franciszek Potulski: Pałac Młodzieży i obywatele
- 27/01/2015 19:59 - Okiem Borowczaka: Ustawa pamięci
- 23/01/2015 15:50 - Artur S. Górski: Zasada ustrojowa wrzucona do kosza
- 23/01/2015 15:39 - Fakty i Pogłoski (3)
- 20/01/2015 17:18 - Okiem Borowczaka: Zwyciężył dialog
- 14/01/2015 16:50 - Okiem Borowczaka: Dwie strony medalu
- 14/01/2015 16:48 - Budyń z sokiem malinowym: Ludzie o właściwych właściwościach
- 09/01/2015 14:13 - Okiem Borowczaka: Tradycja noworoczna
- 04/01/2015 12:36 - Okiem Borowczaka: 2014