Z Krzysztofem Doślą, przewodniczącym Zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ „Solidarność” rozmawia Artur S. Górski
- Podczas akcji protestacyjnej 11-14 września będą zbierane podpisy pod wnioskiem do prezydenta RP Bronisława Komorowskiego o skrócenie kadencji parlamentu. „Solidarność” chce obalić rząd i odesłać parlamentarzystów do domów?
Krzysztof Dośla: Ten rząd powinien jak najszybciej odpocząć od trudów rządzenia (śmiech). Sygnały kierowane z naszej strony do obecnie rządzącej ekipy trafiały w próżnię. Jakiekolwiek propozycje rozsądnego kompromisu nie znajdowały odzewu. Koalicja PO-PSL sama się wykrusza. Mało tego. Zajmuje się głównie sobą. W ramach retorsji za domaganie się poszanowania praw obywatelskich i dialogu spotyka nas projektowana represyjna zmiana ustawy o związkach zawodowych, de facto zawieszająca funkcjonowanie reprezentacji pracowniczej.
- Piotr Duda, lider „Solidarności”, mówił we wtorek na antenie jednej z rozgłośni, że rząd Donalda Tuska powinien jak najszybciej trafić na śmietnik historii. Nie ma dla rządu lepszego miejsca?
Krzysztof Dośla: Rząd Donalda Tuska sam się ulokował na śmietniku historii arogancją, pychą, cynizmem, niechęcią do społeczeństwa. Ludzie władzy zachowują się, tak, jak gdyby im zależało tylko na trwaniu przy tej władzy. Na propozycje zgłaszane przez związkowców, przez opozycję, przez inicjatywy obywatelskie reagują alergiczne i agresywnie. Zamiast podjąć rzeczową debatę rządzący zaludniają media tabunami własnych stronników lub „konstruktywną opozycją”, która, jak pewien ruch imieniem swego założyciela, w sprawach istotnych i tak głosuje z koalicją.
- Chcecie więc za kilka dni w Warszawie powiedzieć „Dość!” i…
Krzysztof Dośla: ... i pokazać, że ten rząd powinien zakończyć funkcjonowanie gdyż nie radzi sobie z problemami, a sytuacja ulega pogorszeniu wbrew propagandowemu pudrowaniu rzeczywistości. Dość kłamstw.
- Związkowcom marzy się jakieś nowe polityczne rozdanie? Liczycie na pakt z opozycją?
Krzysztof Dośla: Liczymy na siebie. Nie akceptujemy szkodliwych działań, które rząd PO-PSL podejmuje. Nie akceptujemy sytuacji, w której w kraju doprowadzonym na skraj przepaści premier obwieści za chwilę, że zrobiliśmy zdecydowany krok naprzód. Mamy dość klajstrowania budżetu, ubożenia ludzi ciężko pracujących na chleb, zapaści edukacyjnej i zmagania się z zaspokojeniem podstawowych potrzeb, jak leki, opieka medyczna, podręczniki dla dzieci. Ta koalicja wyczerpała swoje możliwości. Widać to chociażby przy próbie załatania już nie dziury budżetowej, ale Rowu Mariańskiego deficytu i zadłużenia, przez przejmowanie OFE i wzrost obciążeń fiskalnych, które jakoś dziwnym trafem omijają grube ryby biznesu i operujących na naszym rynku zagranicznych potentatów.
- Akcja protestacyjna da paliwo opozycji, ale czy daje szansę na zmianę?
Krzysztof Dośla: Opozycji, tej poważnej, przyglądamy się. Akcja zaś jest potrzebna społeczeństwu by nie było bierne. Obecnie nie ma możliwości zbudowania rządu, który byłby partnerem przy rozwiązywaniu istnych problemów państwa i ludzi pracy. To wyborcy powinni, jeszcze przed kalendarzowym końcem kadencji, zdecydować jaki kształt ma mieć polski parlament i rząd. Sytuacja jest dynamiczna. Mam nadzieję, że wyłoniony będzie rząd otwarty na dialog, chcący działać i poważnie rozmawiać. A nie pograć w piłeczkę w międzyczasie podpisując kilka niedopracowanych ustaw i zwijając gospodarkę.
- Były premiera Węgier Ferenc Gyurcsány przed siedmiu laty przyznał, że kłamał, a od tego czasu Viktor Orban sprawnie kieruje państwem mówiąc „Tu są Węgry”. Donald Tusk też jest skuteczny, bo 3 września na forum ekonomicznym w Krynicy ogłosił koniec kryzysu. Może warto dać mu szansę?
Krzysztof Dośla: Nie stać nas na takie ryzyko. Jeśli zderzamy rzeczywistość ze słowami premiera Tuska to najbardziej odpowiednie są właśnie słowa Gyurcsány’ego, który miał odwagę przyznać w zamkniętym kręgu „kłamaliśmy rano, kłamaliśmy wieczorem, kłamaliśmy cały czas”. Na Wybrzeżu, w szczycie sezonu turystycznego, a więc w okresie sprzyjającym działalności gospodarczej mamy 13-procentowe bezrobocie. Dobrze żyje się zaś tym, którzy tkwią z polityczno-towarzyskim układzie. Słowa Ferenca Gyurcsány’ego w sytuacji, kiedy setki tysięcy Węgrów domagało się ustąpienia rządu, nasuwają się nieodparcie po wysłuchaniu, co ma do powiedzenia premier Tusk i jego ministrowie. Czy rzeczywiście wierzą w to, co mówią? Bo jeśli tak, to takimi przypadkami powinni zająć się specjaliści.
- Chcecie zatem zwracać państwo obywatelom, przerywając krąg biznesowo-koteryjnych zależności, sięgający początku transformacji? Czy premier i jego otoczenie przejmie się waszymi protestami?
Krzysztof Dośla: Politycy powinni tworzyć system, który słucha głosu obywateli – to słowa komisarz ds. sprawiedliwości Komisji Europejskiej Viviane Reding, wypowiedziane do domagających się dymisji rządu Bułgarów. Mamy obowiązek doprowadzić do tego, by państwo, by jego służby, urzędnicy służyli obywatelom…
- Jak partia „obywatelska”?
Krzysztof Dośla: Platforma Obywatelska może w założeniach sprzed dwunastu lat i przez krótki czas mogła się do obywatelskości odwoływać. Być może. Ale stała się partią kadrową. Sprawność jej obecnego lidera spowodowała, że opuścili ją, w własnej lub nie z własnej woli, potencjalni rywale Donalda Tuska, jak Maciej Płażyński, Zyta Gilowska, Andrzej Olechowski, czy Jarosław Gowin. Państwo PO ma dzisiaj do zaoferowania monopol na przemoc wobec swoich obywateli, co zapowiedział minister spraw wewnętrznych. Nie ma miejsca w demokratycznym modelu dla takich polityków. Wiemy do czego zdolne są służby opresyjnego państwa. Zdumiewa nas, że ów minister nadal pełni swoją funkcję.
- Obawiacie się prowokacji podczas akcji protestu?
Krzysztof Dośla: Nie damy się zastraszyć. Chcemy, aby w naszej ojczyźnie mogła żyć godnie dużo większa grupa rodaków, niż członkowie koalicji rządzącej wraz ze swoimi rodzinami. Do tego celu gotowi jesteśmy iść z każdym, kto zastaną rzeczywistość chce naprawdę zmienić.
- Związki idą w stronę polityki? Ta pałka „upolitycznienia związków zawodowych” już jest w rękach polityków i propagandzistów?
Krzysztof Dośla: W argumenty o upolitycznieniu związku uderzają, ci, którzy chcą by obywatele, by związki zawodowe wyrzekły się prawa do kontroli władzy. I to w sytuacji, gdy inne systemy kontrolne zostały wyłączone. Polityka, jak ją rozumiemy, to roztropne działanie dla dobra wspólnego. Jeśli polityką jest naprawianie sytuacji gospodarczej, utrzymanie i odbudowa przemysłu, inwestowanie w rozwiązania innowacyjne w miejsce wyzysku pracownika, traktowanego jako niewolnika, to tak - jesteśmy w polityce.
- Będziecie szukać w partiach politycznych koalicjanta? To ma być znów jakaś Akcja „Solidarność”?
Krzysztof Dośla: Dla zahamowania bezrobocia, dla wyrwania ludzi z nędzy, gdy z prawa do zasiłku korzysta tylko 18 procent ludzi bez pracy, dla tworzenia miejsc pracy i ochrony resztek rodzimego potencjału – tak. Przecież jedyna propozycja dla absolwentów, dla ludzi młodych, ze strony tej władzy, którą sprawują ludzie, którzy za nic nigdy nie odpowiadali, również w sferze gospodarowania, to jest wyjazd za granicę. Zamiast szukać rozwiązań w dialogu rząd PO-PSL wypowiada wojnę związkom zawodowym. W prorządowych mediach roi się od antyzwiązkowych materiałów. Ci ludzie nie rozumieją, albo udają, że nie rozumieją na czym nowoczesna gospodarka polega. Prymitywna propaganda, brak dialogu, zamachy na swobodę wypowiedzi w końcu doprowadzą, że obudzimy się w innym systemie…
- 11/09/2013 18:36 - Lech Wałęsa: Jestem sercem ze związkowcami, ale głowa podpowiada – nie tędy droga
- 11/09/2013 13:50 - Schreiber: Ruszyła lawina protestu. Dni Gniewu w stolicy
- 11/09/2013 08:45 - 162 nowych nauczycieli mianowanych w Gdańsku
- 10/09/2013 20:16 - Odwołano Krystynę Grzenię, dyrektor szpitala na Zaspie
- 10/09/2013 19:41 - Lodołamacze 2013 nagrodzeni w Gdańsku
- 09/09/2013 08:54 - Trzy lata Ergo Areny
- 07/09/2013 14:55 - 20 lat w trosce o środowisko
- 07/09/2013 10:10 - Zmiany w Radzie Miasta Sopotu
- 05/09/2013 17:55 - Prezydent Wałęsa II
- 04/09/2013 17:25 - 100 wystawców na trzeciej edycji "Jesień w ogrodzie"