Naprawdę nazywał się Józef Foromański, Jacek Kotlica (24 XII 1939 – 7 V 2010) to literacki pseudonim urobiony od nazwy wsi Kotlice, gdzie się urodził. Był jednym z ocalonych z transportu Dzieci Zamojszczyzny, wiezionych do Niemiec, przeznaczonych do germanizacji. Po latach odnalazła go (i brata), matka. Po wojnie zamieszkali w Sopocie. Te motywy nie pojawiają się, wyrażone wprost, ani w wierszach, ani w prozie.
Chyba jedynym ich zapisem jest relacja braci Foromańskich w reportażu Anny Sobeckiej zachowanym w archiwum Radia Gdańsk. „We wczesnej młodości – głosi nota w antologii Zjawa realna (1999) – imał się różnych prac i zawodów, by od 1965 r. zająć się czynnie dziennikarstwem”. Wpierw w prasie Paxu, potem w „Tygodniku Morskim”. Z tym wszakże, że w Stowarzyszeniu „Pax” rozdzielenie dziennikarstwa i pracy organizacyjnej bywało iluzoryczne. Gdy go poznałem w Zielonej Górze w połowie lat sześćdziesiątych uzdrawiał sytuację w miejscowym oddziale Paxu, zresztą aktywnie i z powodzeniem. Wtedy też, w 1966 r. uczestniczył w Lubuskim Turnieju Poetyckim, zdobywając I nagrodę.
A potem wrócił do Gdańska.
Był przede wszystkim poetą, autorem pięciu książek poetyckich: Odbieranie źródła (1966), Białe zaduszki (1969), Zwierzyniec pani Res (1973). Zwierzenia pani Res (1985) i Polowanie na jednorożca (1995), ten ostatni zbiór zawiera także przekład poematy Requiem Anny Achmatowej. Opublikował także powieść Wronie oko (1977) i dwie książki dla dzieci Czarodziejski skarbiec mistrza Famagusa (1979) i Baśń o wronim oku (1984). Ponadto książeczkę o Lechu Bądkowskim.
Wiersze Kotlicy znajdują się w wydanej w 1972 antologii Wnętrze świata, programowej, bo prezentującej utwory poetów „kręgu Orientacji”. Nie grupy, ale właśnie kręgu, zespołu realizującego dość podobny wzorzec poetycki. Pewnie tak właśnie należy tę tworczóść lokalizować. Wśród rozwiązań rówieśnych, w Gdańsku nie mających raczej odpowiedników.
Studiował polonistykę na UMK w Toruniu, ekonomikę transportu w sopockiej WSE, ukończył trzyletnie Studium Języka i Kultury Czeskiej na Uniwersytecie Karola w Pradze.
Był czynny w życiu literackim i kulturalnym Trójmiasta, w pracach organizacyjnych Gdańskiego Oddziału Związku Literatów Polskich i Gdańskiego Towarzystwa Przyjaciół Sztuki. Był jednym ze współorganizatorów kwartalnika „Punkt” i dwumiesięcznika „Autograf”, bardzo aktywnym współpracownikiem „Gdańskiego Rocznika Kulturalnego”. W ostatnim okresie związał się z klubem „Plama”.
Pisywał felietony, w „Tygodniku Morskim” i „Głosie Wybrzeża”. Po latach wszakże jego specjalnością stało się pisanie o sztukach plastycznych i artystach. Myślę, że z tekstów publikowanych w „Gdańskim Roczniku Kulturalnym” i „Autografie”, a także w katalogach wystawowych i „Roczniku Sopockim” złożyła by się spora książka. Kompetentna i do czytania. Dla Biblioteki Wojewódzkiej opracował duży serwis informacyjny dotyczący gdańskiego środowiska plastycznego.
Przyjaźniliśmy się, bez zgrzytów i nieporozumień, trzydzieści pięć lat. Po trosze to jemu zawdzięczam osiedlenie się w Gdańsku (choć czynnikiem sprawczym była, też już nieżyjąca, Milka Bukowska). Sporo rzeczy razem zrobiliśmy.
Mam nadzieję, że uda się doprowadzić do wydania wyboru wierszy Jacka Kotlicy. Z rysunkami krajana z Kotlic – Franciszka Maśluszczaka.
Andrzej K. Waśkiewicz
- 11/05/2010 11:15 - Zmiany w Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim
- 11/05/2010 09:30 - Stopem i z powrotem
- 11/05/2010 08:56 - We Wrzeszczu więcej parkometrów
- 11/05/2010 08:13 - Finał konkursu „Orlęta Pieśni Polskiej”
- 10/05/2010 10:23 - Komunia jak wesele
- 08/05/2010 18:28 - Postek – zawsze o krok przed innymi
- 08/05/2010 11:39 - Stanowisko Grupy Energa w sprawie planowanej manifestacji
- 08/05/2010 09:01 - Sukces "Nocy zakupów"
- 07/05/2010 18:47 - 40. urodziny Muzeum Historycznego Miasta Gdańska
- 07/05/2010 15:32 - 65. Rocznica zakończenia wojny