O wspólne tworzenie „mapy smrodu" apelują członkowie Stowarzyszenia Sąsiadów Zakładu Utylizacyjnego Gdańsk Szadółki. Powodem jest rozprzestrzeniający się fetor po awarii kompostowni, do której doszło w połowie zeszłego roku.
Odpady trafiają bezpośrednio na plac składowy i to one są głównym źródłem nieprzyjemnych zapachów. Nie odstraszają one jednak ptaków z gatunku mew, które mają tutaj doskonałe żerowisko. Kolejnym powodem fetoru jest brak instalacji do odgazowania na nowej kwaterze służącej do składowania odpadów. Odsysanie z nich metanu ma nastąpić dopiero pod koniec tego roku. Uciążliwe zapachy najbardziej dokuczają mieszkańcom południowych dzielnic Gdańska. Zorganizowali się oni w walce z uciążliwym trucicielem i postanowili ustalić i wskazać miejsca, w których fetor jest najsilniejszy.
- Internetową mapę uruchomiliśmy w tym celu, by dokładnie zdiagnozować ten śmierdzący problem. Obecnie mieszkańcy osobiście mogą się wypowiedzieć, gdzie, kiedy i jak intensywnie im śmierdzi. Mapa będzie istniała do skutku, tj. do czasu usunięcia zaistniałej awarii. Zlikwidujemy ją jeżeli nie będą się już pojawiać na niej nowe punkty smrodu - twierdzi Jarosław Paczos, prezes szadółkowego stowarzyszenia.
Otóż internauci odwiedzając stronę znajdującą się pod adresem http://szadolki.pl i klikając w zakładkę mapa smrodu, mają możliwość wyboru jednego z pięciu jego poziomów, w skali od „odrobinę" do „okropnie". Następnie na mapę mogą nanieść oznaczony odpowiednim kolorem punkt.
- W Polsce nie ma norm odorowych. Taka mapka ma posłużyć miarodajnemu przedstawieniu problemu, o którym wszyscy wiedzą, a który faktycznie trudno zmierzyć, jak i trudno oznaczyć miejsca jego występowania. Nasz pomysł ma pomóc władzom miasta Gdańska, dlaczego mają rozwiązać ten problem, wskazując im skalę oraz obszary, w których pojawia się ten uciążliwy zapach - wyjaśnia Jarosław Paczos, prezes stowarzyszenia. I dodaje, że z każdym dniem wyniki są coraz bardziej uprawdopodobnione i zgadzają się zarówno z kierunkami wiatru, ciśnieniem, jak i z tym, jakie przedsięwzięcia zaradcze podejmuje się w zakładzie.
Dane nanoszone na utworzoną mapę smrodu kwestionuje Mariusz Gołębiewski, rzecznik prasowy Zakładu Utylizacyjnego w Szadółkach. Jego zdaniem inicjatywa owszem jest słuszna, ale niekoniecznie może być obiektywna. A to z tego względu, gdyż zdiagnozowanie konkretne zapachy nie koniecznie musiały pochodzić z zakładu w Szadółkach.
Póki co, jak twierdzi Gołębiewski, w zakładzie testowane są różne środki do dezodoryzacji mocno cuchnących odpadów z kompostowni, które trafiają na plac. W celu pozbycia się nieprzyjemnego zapachu, testowane są różne środki chemiczne oraz naturalne. Stosowane są też różne metody, od techniki oprysku odpadów specjalnymi preparatami, po dozowanie rozmaitych proszków.
Najistotniejsze, że pod koniec lutego Zakład Utylizacyjny w Szadółkach po kilku miesiącach pertraktacji, dogadał się z jedyną z firm niemieckich, Eggresmann, która stanęła do przetargu na naprawę kompostowni. Za kwotę 9,5 mln zł ma ona przywrócić jej funkcjonalność, a także usprawnić instalację. Zgodnie z zawartą umową, czas realizacji określono na 180 dni. Czyli po około pół roku Szadółki powinny zaprzestać zanieczyszczać nadmorskie powietrze.
Wła-49
Fot. Włodzimierz Amerski
Inne artykuły związane z:
- 29/03/2013 19:05 - Gdańskie Misterium po raz ósmy - GALERIA
- 29/03/2013 18:25 - Bezrobocie w Gdańsku - 6,4 proc.
- 29/03/2013 15:26 - Śnieg: Partia premiera będzie miała z kim przegrać
- 28/03/2013 12:57 - Zmarł Dominik Sowa
- 28/03/2013 11:49 - Atak na biuro feministycznego stowarzyszenia
- 27/03/2013 15:34 - Przetarg na wywóz śmieci w Gdańsku
- 27/03/2013 15:20 - Aziewicz: Nie ulegajmy populistom
- 26/03/2013 16:30 - Charytatywny koncert dla Janka - GALERIA
- 26/03/2013 14:43 - Solidarnościowa manifestacja w Gdańsku
- 26/03/2013 09:29 - Czy polscy żołnierze w 1945 r. brali udział w walkach o miasto Gdańsk?